Zamek Świny

Pokaż Zamki i Pałace na większej mapielokalizacja





























Galeria
Materiały zaczerpnięte (źródła różne)
HISTORIA
Zamek Świny (niem. Schweinhausburg) – pierwotnie gród, następnie zamek obronny, a od początków XVII w. zamek mieszkalny na  Śląsku we wsi Świny koło Bolkowa, na Pogórzu Kaczawskim w Sudetach.

Wzgórze zamkowe zbudowane jest z porfiru kwarcowego i tufu porfirowego, zamek został zbudowany z brunatno-czerwonego  zlepieńca.

Wymieniono go raz pierwszy w kronice Kosmasa w 1108 r. pod nazwą Zvini in Polonia. Potem w dokumencie papieża Hadriana IV  wzmiankowany jako gród kasztelański Zpini. Jest najstarszym prywatnym zamkiem na terenie obecnej Polski.

Według istniejących dokumentów, w XIII w. właścicielami byli w 1230 r. Tader, w 1242 r. Jaksa, a w 1248 r. Piotr ze Świn. W  latach 70. XIII w. decyzją Bolka I Srogiego Zamek Świny utracił status kasztelanii na rzecz nowocześniejszego Bolkowa i  został przekazany rycerskiemu rodowi Świnków (niem. von Schweinichen), który zasiedlał go aż do XVIII w. W 1323 r.  właścicielem zamku był Henricus de Swyn. Na miejsce drewnianych umocnień w XIV w. u Świnkowie wystawili z łamanego kamienia  wieżę mieszkalno-obronną o bardzo masywnych 2,5-metrowych murach wraz z murem obwodowym. Wieża o wymiarach 12x18 metrów  była podpiwniczona i przykryta dwuspadowym dachem. Do dziś zachował się w jej ścianie gotycki portal wejściowy.

W połowie XV w. Gunzel von Schweinichen dobudował do wieży dwuszczytowy budynek mieszkalny i nowe fortyfikacje obwodowe.  Ostatnią i najdalej idącą przebudowę zamku przeprowadził w latach 1614-1660 Johann Sigismund von Schweinichen, który  zmienił rodową siedzibę w renesansową rezydencję. Dzięki kontaktom z mistykami, alchemikami i różokrzyżowcami Johann  Sigismund założył koło teozoficzne oraz utworzył w Świnach bibliotekę mistyczno-teozoficzną. W 1624 r. na zamku przebywał  mistyk Jakub Boehme, który napisał tu Posłanie do spragnionej i głodnej duszy. Wokół niego zbierało się koło mistyków,  m.in. Angelus Silesius i Abraham von Franckenberg.

Od północnego zachodu dobudowano prostokątny pałac. Kompleks otoczono obwarowaniami przystosowanymi do użycia broni palnej,  na które składały się nowy mur obronny oraz basteje i mały bastion. Wjazd chronił most zwodzony. Ufortyfikowany został  także teren podzamcza, na południowy wschód od zamku właściwego znajdują się resztki trójkątnego bastionu ziemnego.

Po wymarciu w 1702 r. na Jerzym Ernescie von Schweinichen młodszej, rezydującej na Świnach gałęzi rodu Świnków, w 1713 r.  zamek przejął zięć zmarłego, Sebastian Henryk von Schweinitz. W 1762 r. Świny, które szczęśliwie nie ucierpiały ani w  czasie wojen husyckich, ani wojny trzydziestoletniej, zostały złupione przez rosyjskie wojska podczas wojny siedmioletniej.  W wyniku dewastacji von Schweinitzowie oddali zamek na licytację w 1769 r. sprzedając go pruskiemu ministrowi stanu Janowi  Henrykowi hrabiemu von Churschwandt. Zamek pozostał jednak niezamieszkany i niszczał. Wdowa po ministrze przekazała Świny  swej córce z drugiego małżeństwa, Teresie von Schlabrendorff, po której zamek odziedziczyli jej potomkowie, austriaccy  hrabiowie Hoyos von Sprinzenstein, którzy pozostali jego właścicielami aż do 1941 r., kiedy zostali zmuszeni do sprzedania  posiadłości państwu. Wehrmacht urządził w zamku magazyn części do samolotów.

Największych zniszczeń po dewastacji z 1762 r. dokonały na zamku huragany w 1840 r. (dach zerwany z wieży), 1848 r.  (zawalenie szczytu wieży) i 1868 r. Wreszcie pożar w 1876 r. strawił całkowicie wnętrze zamku. Próby zabezpieczenia  rozpadającej się budowli podjęto w 1931 r. W latach 1936-1937, pokryto wieżę dachem. Jednak dalsze prace rozpoczęto dopiero  po 30 latach.

W 1959 r. podczas prowadzonych na terenie w pobliżu zamku prac archeologicznych ustalono, że oprócz grodu do połowy XIII w.  znajdowała się tutaj osada wczesnośredniowieczna.

Od 1991 r. zamek jest ponownie własnością prywatną. 5 lipca 2008 uroczyście świętowano 900-lecie istnienia zamku i wsi  Świny z udziałem ludności oraz władz gminy i miasta Bolków. Wystawiono pamiątkowy pomnik nieopodal ruin zamku. Na jesieni  2008 zamek, po 17 latach w posiadaniu rodziny zanotowanej na Dolnym Śląsku już w 1421 roku (Johann F., pisarz miejski w  Głogowie) przeszedł w nowe ręce.

Zamek Świny jest jednym z najstarszych na Szlaku Zamków Piastowskich. Według legendy miałby być połączony podziemnym  przejściem ze znajdującym się kilka kilometrów dalej zamkiem w Bolkowie.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PIJANY JAK ŚWINKA

Rycerski ród von Schweinichen od dawien dawna znany był z ogromnego zamiłowania do alkoholi, a w szczególności do wina,  które kupowano często i w ogromnych ilościach. Wielowiekowa praktyka konsumencka sprawiła, że z pokolenia na pokolenie  organizmy Świnków ewoluowały, wytwarzając taką odporność na procenty, o jakiej mógł pomarzyć niejeden polski pijaczek.  Legendą już obrósł przypadek Jerzego Schweinichen, który założył się z pewnym polskim szlachcicem, kto więcej wina wypije i  pod stół nie padnie. Stawka zakładu wydawała się poważna: ze swej strony Jerzy postawił 1000 dukatów, a ów szlachcic -  przepiękną karetę zaprzężoną w sześć wspaniałych koni. Kiedy osuszali dwudziestą butelkę i nasz zawodnik był już mocno  wstawiony, Świnka rozkazał, aby przynieść drewniany ceber do pojenia koni i napełniwszy go winem wypił całą zawartość za  jednym zamachem. Pod Polakiem nogi się ugięły. Nie odezwawszy się słowem wyszedł z zamku w asyście odprowadzającego go  pewnym krokiem gospodarza.

Te oraz inne opowieści stworzyły mit o nieograniczonych możliwościach Świnków, w jakie zapewne niektórzy z nich uwierzyli,  chełpiąc się publicznie, nieopatrznie prowokując los i sprowadzając na siebie kłopoty. Jednym z takich naiwnych był Konrad  von Schweinichen, który podobno podczas suto zakrapianej uczty, będąc już mocno pijanym, oświadczył głośno, iż nawet sam  diabeł nie dałby mu rady, a jeśli ma go porwać, to niech zrobi to tu i teraz. Po tych słowach rozległ się grzmot i pojawił  piorun celując prosto w gospodarza ze skutkiem wiadomo jakim. Trzymany przez Świnkę kielich uległ całkowitemu stopieniu i  wraz z nim został pochowany.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
SKARBY
Od zakończenia 2. wojny światowej nieustannie krążą po okolicy opowieści, legendy i wspomnienia z czasów jej zakończenia,  kiedy Niemcy likwidowali założoną tu fabrykę uzbrojenia, do której prowadzi położona poniżej zamku sztolnia. Żyjący jeszcze  świadkowie twierdzą, że hitlerowcy przed ucieczką ze Śląska przywieźli tu kilkaset skrzyń, te umieścili w owych sztolniach,  do których dojścia następnie wysadzili w powietrze. Jedna z bardziej fantastycznych wersji sugeruje związek z Bursztynową  Komnatą, inna podąża tropem zaginionego złota z czeskiej Pragi, jeszcze inna postrzega to miejsce jako ukryty magazyn dla  dóbr skradzionych z Krakowa przez siepaczy Gauleitera Generalnej Guberni Hansa Franka. Być może wszystkie te hipotezy są  efektem głęboko zakorzenionej mitologizacji Sudetów jako obszaru wolnego od nalotów alianckich, przez to niezwykle  atrakcyjnego dla Niemców pod wieloma względami. Faktem pozostaje jednak, że tuż po wojnie teren ten był długo i dokładnie  strzeżony przez Rosjan, którzy na wzgórzu zamkowym urządzili obóz szkoleniowy Hagady, żydowskiej organizacji militarnej  działającej w Palestynie. Mówi się, że jeden z sowieckich generałów podjął poszukiwania na własną rękę. Czy coś znalazł?  Pewnie nigdy się tego nie dowiemy.